Jak
nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. No cóż, temat trochę niewdzięczny,
ale nie mogę go pominąć.
Jako właścicielka firmy urodzinowej czasami przeglądam
oferty i nie ukrywam, że zachodzę w głowę patrząc na
niektóre ceny. Zastanawiam się jak oni to robią? Jaki jest sekret i gdzie jest
haczyk? Bo za niewielką cenę mam wszystko czego teoretycznie potrzebuję. Siadam
i przeliczam, kalkuluję, sprawdzam i nic… Nie wychodzi mi, kombinuję i dalej nic. Jedyne co wychodzi to
to, że musiałabym dokładać albo organizować ciągiem powyżej ośmiu imprez
dziennie, najlepiej dwie równolegle. No bo inaczej chodziłabym niewyspana, ale
portfel byłby grubszy. Mogę jeszcze wziąć kredyt, tak… to byłoby coś. Taki
spory, dzięki któremu miałabym na własność pomieszczenie z kilkoma salkami. W
jednej impreza, w drugiej impreza, istne szaleństwo. Kilka przypadkowych
studentek, kiepski kurs animacji i lecę. Najważniejsze, żeby mi się zwróciło,
to cel mojego przedsięwzięcia. Reszta mniej ważna, bo wiadomo, dzieci rodzą się
cały czas, wiec jak nie te, to następne.
No trudno… kredytu nie będzie, muszę robić po swojemu. Wyszło mi na to, że gdybym mocno zaoszczędziła na animatorach (czyt. dawała im znacznie mniejsze wynagrodzenie), dodała do oferty jedzenie (w mocno okrojonej wersji) i dodała jakąś atrakcję (taką, co najmniej kosztuje) to byłby większy ruch. Więc czemu to zostawiam? Bo chcę, żeby było po mojemu, żeby wszyscy byli zadowolenia. Moi animatorzy z wynagrodzenia, klienci z uczciwego podejścia do sprawy i ja bo wiem, że gram fair.
No trudno… kredytu nie będzie, muszę robić po swojemu. Wyszło mi na to, że gdybym mocno zaoszczędziła na animatorach (czyt. dawała im znacznie mniejsze wynagrodzenie), dodała do oferty jedzenie (w mocno okrojonej wersji) i dodała jakąś atrakcję (taką, co najmniej kosztuje) to byłby większy ruch. Więc czemu to zostawiam? Bo chcę, żeby było po mojemu, żeby wszyscy byli zadowolenia. Moi animatorzy z wynagrodzenia, klienci z uczciwego podejścia do sprawy i ja bo wiem, że gram fair.
Przeanalizowałam i wyszło mi że…
Nie da się zorganizować za grosze urodzin, na których
będzie fajnie przystrojony stół, przekąski w ilościach wystarczających dla
dzieci, obsługa, która dba o czystość na stołach, odpowiednia ilość animatorów
i komfortowe warunki dla rodziców. Nie oszukujmy się, w dzisiejszych czasach nikt nie zorganizuje zabawy po
kosztach. Wszystko wymaga nakładów. O jakich nakładach mówię? Nie tylko o
zakupie niezbędnych akcesoriów, ale o czasie i obsłudze. Akurat w tej branży czas odgrywa
kluczową rolę bo poświęcamy go na przygotowanie całej imprezy czyli wykonanie
zaproszeń, przygotowanie scenariusza, skompletowanie akcesoriów, dziesiątki rozmów
z klientami itp. Obsługa również jest istotna bo zawiera się w niej nawet
parzenie kawy. Każdy chce być potraktowany wyjątkowo i ja to rozumiem, tylko nie
każdy jest w stanie zrozumieć, że to także zawiera się w cenie.
A jak to jest z samymi pakietami urodzinowymi? Podliczyłam. Przedstawię Wam to na przykładzie wakacji. Wybierając się na wakacje można zdecydować
się na podróż za 1000 zł, na Majorkę, do hotelu z pięcioma gwiazdkami, basenem
i darmowymi drinkami! Można, ale tak szczerze… czy to trochę nie za tanio? W
branży urodzinowej jest podobnie. Gdy
zdecydujemy się na pakiet, przeładowany atrakcjami, za który zapłacimy grosze
to musimy się liczyć z tym, że coś pójdzie nie tak... Dlaczego? Bo naturalnym
jest, że jesteśmy z siebie dumni, że udało się po takiej cenie, okazyjnie i że
mamy tyle opcji. Zaczynamy wizualizować w głowie nadchodzące przyjęcie.
Sprawdziliśmy przecież inne możliwości i okazało się, że cena byłaby dużo
wyższa, więc nam się po prostu udało! Skoro cena urodzin nie jest wysoka to
chcę domówić jeszcze dodatek w postaci malowania buzi. Pewnie, że można, tylko
okazuje się, że taka przyjemność to połowa ceny całych urodzin… Więc rezygnuję
z dodatku bo nie można mieć wszystkiego a takiej okazji przepuścić nie mogę.
Życzę z całego serca wszystkim takiej okazji, ale pod jednym warunkiem… że ten uśmiech i radość utrzyma się także po imprezie. Niestety rzeczywistość może być znacznie mniej różowa. Impreza będzie, ale twardo od-do i nie ma zmiłuj, bo później wchodzą kolejni klienci. Tort i poczęstunek będzie, ale nieco mniejszy. Można wtedy ewentualnie wyskoczyć i dokupić. Animatorzy, jak najbardziej! Jeden, przy dużym szczęściu dwóch. Dadzą radę. Nie są jednak w stanie zapanować nad kolejkami do malowania buzi lub balonów modelinowych. W efekcie dzieciaki biegają i zaczyna się chaos. Impreza goni imprezę, jedni próbują wyjść, drudzy wejść, więc znowu robi się nerwowo. Zdarza się, że dzieci z kilku przyjęć mieszają się i tak na prawdę nie wiadomo czyje to urodziny...
Życzę z całego serca wszystkim takiej okazji, ale pod jednym warunkiem… że ten uśmiech i radość utrzyma się także po imprezie. Niestety rzeczywistość może być znacznie mniej różowa. Impreza będzie, ale twardo od-do i nie ma zmiłuj, bo później wchodzą kolejni klienci. Tort i poczęstunek będzie, ale nieco mniejszy. Można wtedy ewentualnie wyskoczyć i dokupić. Animatorzy, jak najbardziej! Jeden, przy dużym szczęściu dwóch. Dadzą radę. Nie są jednak w stanie zapanować nad kolejkami do malowania buzi lub balonów modelinowych. W efekcie dzieciaki biegają i zaczyna się chaos. Impreza goni imprezę, jedni próbują wyjść, drudzy wejść, więc znowu robi się nerwowo. Zdarza się, że dzieci z kilku przyjęć mieszają się i tak na prawdę nie wiadomo czyje to urodziny...
Rodzice przeżyją, w końcu czego się nie robi dla dzieci.
Najwyżej trochę ponarzekają, głośno wyrażą swoją opinię dotyczącą tego, że
znowu siedzieli na krzesełkach dla maluchów, a głowa pęka im od pisków bo w trakcie imprezy jego dziecka
odbywały się jeszcze dwie inne zabawy. Jednak było taniej , ale czy naprawdę się
opłacało…
Warto więc zwrócić uwagę na to czy wybrana przez nas firma
specjalizuje się tylko w organizacji urodzin czy także organizuje eventy firmowe, osiemnaste
urodziny, imprezy plenerowe a urodziny dla dzieci są tylko jedną z możliwości.
Wybierając taką firmę cena będzie niższa, ale jakość też. Wszyscy znamy
powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.
Ja sobie wymyśliłam a raczej zostałam
zainspirowana. Przez kogo? Przez rodziców oczywiście. A co tam, napiszę jak
było. Na początku komfortu zapewnić jeszcze nie mogłam, bo warunki lokalowe były
inne niż teraz. Myślałam o tym w trakcie imprez kiedy widziałam, że rodzice nie
za bardzo mają gdzie się podziać. Niezbyt dobrze się z tym czułam, ale innej
możliwości jeszcze nie było. Na szczęście teraz myślę o tym ze spokojem, bo była
to porządna nauka. Od dłuższego czasu oprócz udanej zabawy dzieci stawiam na
komfort rodziców. Zależy mi, żeby imprezy były od siebie oddzielone czasowo
tak, żeby każdy mógł spokojnie się ubrać, pożegnać i wyjść unikając mijania z
kolejnymi gośćmi. Zależy mi, żeby rodzice mogli posiedzieć w spokoju, pijąc
podaną im świeżo sparzoną kawę. Nie będzie jak Disneylandzie, ale będzie miło i
spokojnie. Chcę, aby każdy rodzic wiedział, że zależy nam na jego samopoczuciu
tak samo jak na samopoczuciu jego dziecka. Cena za taką przyjemność jest wyższa
i tego nie ukrywam, ale uczciwa bo nie szukam oszczędności na podstawowych
rzeczach. Nie mówię tu o wielkich cenowych różnicach, ale takich, które
zapewnią mi zorganizowanie imprezy na poziomie i zapewnienie komfortu wszystkim
jej uczestnikom. Warto się pytać co kryje się pod proponowaną ceną, bo jeśli
mamy wrażenie, że trafiła nam się super okazja to niestety często trafia się
także rozczarowanie. Wydaje mi się, że to nie dotyczy tylko branży
urodzinowej i w każdym biznesie można spotkać takie kuszące oferty.
Pamiętajmy, zawsze wybór leży w naszych rękach.
Pamiętajmy, zawsze wybór leży w naszych rękach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz