wtorek, 29 października 2013

Urodzinowy przewodnik- animator, kto to taki?

    Ostatnio dużo się dzieje, a co za tym idzie, sporo się uczę. Nie jest to proste, bo wszystko trzeba poczuć na własnej skórze, a dobrze wiecie, że nie zawsze jest to miłe uczucie. Mimo tego, zawsze będę zwolennikiem przyswajania wiedzy w praktyce. Tym bardziej, że wszelkie poradniki dotyczące organizowania przyjęć są bardzo powierzchowne.

    W miniony weekend odbyły się trzy imprezy urodzinowe, które zdecydowanie zaliczam do udanych, ale jedna z nich wyjątkowo odświeżyła moje spojrzenie na organizację przyjęć dla dzieci. Obserwacja jej przebiegu dla osoby z zewnątrz nie różniłaby się niczym od innych przyjęć. Dla mnie była jedną z ważniejszych, bo mogłam spokojnie przeanalizować, zobaczyć i wysnuć wnioski na przyszłość. Być może stało się tak, ponieważ ostatnio mam bardzo jesienny nastrój, który skłania mnie do ciągłych przemyśleń.
   Wraz z zespołem mamy za sobą wiele imprez, ale najbardziej podoba mi się to, że cały czas mogę się uczyć. Niektórych sytuacji nie jestem w stanie uniknąć, choć wydaje mi się, że już wszystko mam zorganizowane pod przysłowiową linijkę. Tym razem skupiłam się na… sobie:), a konkretnie na sylwetce animatora, bo także pełnię taką rolę.

 Kim jest animator?

 Krótko mówiąc: to osoba, która ma spory wpływ na przebieg urodzin waszej pociechy. Animator to ktoś, kto ma pobudzać do działania. Ktoś, kto swoją osobowością potrafi zafascynować dzieci. Pierwsza część powyższego zdania jest typowo książkowa, drugą dodałam od siebie :)

Bawić dzieci? Prosta sprawa…

  Pracując piąty rok w branży urodzinowej, oprócz stałego składu animatorów przewinęło się jeszcze wiele osób, które takim animatorem chciały zostać. Niestety, jak się okazuje nie każdy ma predyspozycje. Wyobraźcie sobie, że przez około dwie godziny macie zabawić dziesiątkę dzieci. Cała trudność polega na tym, że dzieci nie znacie a dodatkowo musicie tak skomponować zabawy, żeby uczestnicy chętnie brali w nich udział. Nie możecie wprowadzać szkolnej dyscypliny, ponieważ to przyjęcie urodzinowe, więc musicie mieć pod kontrolą dzieci, które nie zawsze chcą się bawić. Czy jeśli grupa nie będzie chciała uczestniczyć w zabawie, macie asa w rękawie? O tych i kilku innych sytuacjach animator musi pomyśleć wcześniej. Powinien posiadać także choć minimalną wiedzę z zakresu pedagogiki, aby pewne sytuacje nie były dla niego nowe.
Co jeszcze określa dobrego animatora? Według mnie energia, najlepiej niespożyta. Taka, że jak wchodzi na plac urodzinowych zmagań to dzieci czują, że ma im sporo do zaproponowania. Co jeszcze ? Cierpliwość i szybkość reakcji np. na płacz dziecka. Powody są najczęściej błahe, ale mogą spowodować pogorszenie humoru na kilka następnych minut. Animator musi mieć także dystans do siebie, wiec jeśli na co dzień z tym ciężko, to na imprezie z dziećmi lepiej nie będzie. Zdarzają się sytuacje gdzie trzeba pozwolić dzieciom, aby namalowały coś na ręce animatora albo dorysowały mu kocie wąsy kredkami do twarzy. Czasami okazuje się, że kredki bardzo ciężko się zmywają. Mam jeszcze jedna cechę, którą cenię u swoich animatorów. Tą cechą jest umiejętność zatracania się w zabawie jak dzieci. Prowadzący powinien pozostawić swoją powagę i dorosłość za drzwiami sali zabaw. Na dzieci (i nie tylko!) kamienna twarz i monotonny głos działają odstraszająco.


Dzieci się nie bawią…

  Co zrobić, jeśli jedno z dzieci nie interesuje się zabawą i robi coś kompletnie innego? Jedni powiedzą, że namawiać inni, że zostawić. Ja przerobiłam kilkanaście takich przypadków. Najpierw miałam wyrzuty sumienia, bo myślałam sobie, że muszę strasznie przynudzać skoro ktoś nie chce się bawić. Dzisiaj patrzę na to zupełnie inaczej. Dzieci mają swój indywidualny świat, swoje nastroje o których nie zawsze chcą opowiadać, szczególnie obcej osobie. Może się zdarzyć, nie jest to niczyja wina, że dziecko po prostu nie ma ochoty. Niektórym z nas też nie zawsze chce się tańczyć jeśli ktoś akurat nas zachęca i nie jest to oznaka złej zabawy. Co zrobić w takich sytuacjach? Nauczyłam się, że pierwszym krokiem jest rozmowa, krótka 
i związana tylko z daną sytuacją. Jeśli dziecko powie szczerze, że nie ma ochoty, to pozwalam mu na to, aby dołączyło do zabawy kiedy poczuje chęć. Izolowanie się od grupy może być także sposobem na ściągniecie naszej uwagi i wtedy takiego szkraba trzeba wyróżnić. Nadać mu funkcję specjalną! Będzie dumny i zadowolony z siebie. My również powinniśmy:) w końcu mamy pomocnika:) Dobry animator będzie potrafił  odpowiednio zareagować w wyżej wymienionych sytuacjach.

Czego animator robić nie powinien?

  Krzyczeć! To nie szkoła (choć w szkole też nie jestem za krzykami). Od krzyków atmosfera nigdy się nie poprawia a często zdecydowanie pogarsza. Cisza też jest zabójcza, chociaż po imprezie z dwudziestką dzieci tylko tego pragnę:), ale w czasie zabawy nie może być ciszy. Do dzieci trzeba mówić, widzimy je po raz pierwszy i cały czas trzeba podtrzymywać kontakt, żeby czuły się swobodnie i chciały współpracować. Nie można faworyzować, chyba że jest to jubilat:) wtedy jest nam to wybaczone :) i inne dzieciaki też zrozumieją :)

Pomoc rodzica

  Dobrze, gdy rodzic informuje animatora o ewentualnych problemach dotyczących dzieci. Mogą to być bardzo cenne informacje, dzięki którym animator będzie wiedział jak reagować bawiąc się z poszczególnymi dziećmi. Kredyt zaufania także jest ważny. Każdą imprezę przeżywam i jest mi łatwiej gdy widzę, że rodzic mi ufa i wie, że moim celem jest udana zabawa jego pociechy. Czasami muszę zmienić scenariusz, bo akurat dzieci wolą inna zabawę lub przerwę na pałaszowanie słodyczy. Jeśli wiem, że klient darzy mnie zaufaniem łatwiej jest kierować imprezą, która wymaga ode mnie reakcji na bieżąco.

 Ja i mój zespół cały czas się uczymy. Dlatego cieszę się, że są takie przyjęcia na których dostrzegam nasze niedoskonałości, nie udaję że jest cudnie, uczę się, stresuję, przeżywam, ale staram się wyciągnąć wnioski na przyszłość. Małymi krokami, ale cała naprzód!









środa, 23 października 2013

Jesteśmy tam, gdzie coś się dzieje! Japan Fest, Szczecińska Giełda Komiksu

  Dzisiaj pozwolę sobie na mały przerywnik między postami dotyczącymi urodzinowych wskazówek. Oprócz przygotowań do imprez, szukania inspiracji, wymyślania, wycinania i tworzenia, odwiedzamy. Staramy się być tam, gdzie dzieje się coś wartościowego, oryginalnego i sensownego. Osobiście nie przepadam za masowymi imprezami z namiotami pełnymi piwa, dmuchanymi zamkami i wesołym miasteczkiem z wątpliwej jakości sprzętem. Unikam targów, bo zniechęca mnie już sama forma ich organizacji rozpoczynająca się od zapłaty za wejście. Lubię miejsca, gdzie widać pasjonatów, ludzi oczarowanych tematem, zakręconych i nastawionych na dzielenie się wiedzą i zainteresowaniami. Dodatkowo, jeśli można tam zabrać dzieciaki, to w ogóle super. Ostatnio taką wartościową imprezą był Japan Fest, zrzeszający miłośników kultury japońskiej. Działo się sporo m.in. odbył się pokaz japońskich sztuk walki, kto chciał mógł wziąć udział w warsztatach origami albo podejrzeć Chanoyu, czyli ceremonię herbaty. Ciekawscy, mogli posłuchać wykładów m.in Azja- praktyczny półprzewodnik. Inicjatywa wartościowa i z pewnością to nie ostatni Japan Fest, na którym pojawił się urodzinkowy zespół. Jeśli nie byliście, macie przed sobą równie ciekawe przedsięwzięcie, czyli Szczecińską Giełdę Komiksu. Gdzie i kiedy? 26.10 w budynku nr.3 Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa US, al. Piastów 40B. Będzie się działo, ja idę!

fot. Ada
















Pamiętacie? :) Ja miałam pluszowego, żółtego :)

piątek, 18 października 2013

Urodzinowy przewodnik- ceny imprez urodzinowych

   Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. No cóż, temat trochę niewdzięczny, ale nie mogę go pominąć.

    Jako właścicielka firmy urodzinowej czasami przeglądam oferty i nie ukrywam, że zachodzę w głowę patrząc na niektóre ceny. Zastanawiam się jak oni to robią? Jaki jest sekret i gdzie jest haczyk? Bo za niewielką cenę mam wszystko czego teoretycznie potrzebuję. Siadam i przeliczam, kalkuluję, sprawdzam i nic… Nie wychodzi mi,  kombinuję i dalej nic. Jedyne co wychodzi to to, że musiałabym dokładać albo organizować ciągiem powyżej ośmiu imprez dziennie, najlepiej dwie równolegle. No bo inaczej chodziłabym niewyspana, ale portfel byłby grubszy. Mogę jeszcze wziąć kredyt, tak… to byłoby coś. Taki spory, dzięki któremu miałabym na własność pomieszczenie z kilkoma salkami. W jednej impreza, w drugiej impreza, istne szaleństwo. Kilka przypadkowych studentek, kiepski kurs animacji i lecę. Najważniejsze, żeby mi się zwróciło, to cel mojego przedsięwzięcia. Reszta mniej ważna, bo wiadomo, dzieci rodzą się cały czas, wiec jak nie te, to następne. 
No trudno… kredytu nie będzie, muszę robić po swojemu. Wyszło mi na to, że gdybym mocno zaoszczędziła na animatorach (czyt. dawała im znacznie mniejsze wynagrodzenie), dodała do oferty jedzenie (w mocno okrojonej wersji) i dodała jakąś atrakcję (taką, co najmniej kosztuje) to byłby większy ruch. Więc czemu to zostawiam? Bo chcę, żeby było po mojemu, żeby wszyscy byli zadowolenia. Moi animatorzy z wynagrodzenia, klienci z uczciwego podejścia do sprawy i ja bo wiem, że gram fair. 

Przeanalizowałam i wyszło mi że…
Nie da się zorganizować za grosze urodzin, na których będzie fajnie przystrojony stół, przekąski w ilościach wystarczających dla dzieci, obsługa, która dba o czystość na stołach, odpowiednia ilość animatorów i komfortowe warunki dla rodziców. Nie oszukujmy się, w dzisiejszych czasach nikt nie zorganizuje zabawy po kosztach. Wszystko wymaga nakładów. O jakich nakładach mówię? Nie tylko o zakupie niezbędnych akcesoriów, ale o czasie i obsłudze. Akurat w tej branży czas odgrywa kluczową rolę bo poświęcamy go na przygotowanie całej imprezy czyli wykonanie zaproszeń, przygotowanie scenariusza, skompletowanie akcesoriów, dziesiątki rozmów z klientami itp. Obsługa również jest istotna bo zawiera się w niej nawet parzenie kawy. Każdy chce być potraktowany wyjątkowo i ja to rozumiem, tylko nie każdy jest w stanie zrozumieć, że to także zawiera się w cenie.

A jak to jest z samymi pakietami urodzinowymi? Podliczyłam. Przedstawię Wam to na przykładzie wakacji. Wybierając się na wakacje można zdecydować się na podróż za 1000 zł, na Majorkę, do hotelu z pięcioma gwiazdkami, basenem i darmowymi drinkami! Można, ale tak szczerze… czy to trochę nie za tanio? W branży urodzinowej jest podobnie. Gdy zdecydujemy się na pakiet, przeładowany atrakcjami, za który zapłacimy grosze to musimy się liczyć z tym, że coś pójdzie nie tak... Dlaczego? Bo naturalnym jest, że jesteśmy z siebie dumni, że udało się po takiej cenie, okazyjnie i że mamy tyle opcji. Zaczynamy wizualizować w głowie nadchodzące przyjęcie. Sprawdziliśmy przecież inne możliwości i okazało się, że cena byłaby dużo wyższa, więc nam się po prostu udało! Skoro cena urodzin nie jest wysoka to chcę domówić jeszcze dodatek w postaci malowania buzi. Pewnie, że można, tylko okazuje się, że taka przyjemność to połowa ceny całych urodzin… Więc rezygnuję z dodatku bo nie można mieć wszystkiego a takiej okazji przepuścić nie mogę.
Życzę z całego serca wszystkim takiej okazji, ale pod jednym warunkiem… że ten uśmiech i radość utrzyma się także po imprezie. Niestety rzeczywistość może być znacznie mniej różowa. Impreza będzie, ale twardo od-do i nie ma zmiłuj, bo później wchodzą kolejni klienci. Tort i poczęstunek będzie, ale nieco mniejszy. Można wtedy ewentualnie wyskoczyć i dokupić. Animatorzy, jak najbardziej! Jeden, przy dużym szczęściu dwóch. Dadzą radę. Nie są jednak w stanie zapanować nad kolejkami do malowania buzi lub balonów modelinowych. W efekcie dzieciaki biegają i zaczyna się chaos. Impreza goni imprezę, jedni próbują wyjść, drudzy wejść, więc znowu robi się nerwowo. Zdarza się, że dzieci z kilku przyjęć mieszają się i tak na prawdę nie wiadomo czyje to urodziny...
Rodzice przeżyją, w końcu czego się nie robi dla dzieci. Najwyżej trochę ponarzekają, głośno wyrażą swoją opinię dotyczącą tego, że znowu siedzieli na krzesełkach dla maluchów, a głowa pęka im od pisków bo w trakcie imprezy jego dziecka odbywały się jeszcze dwie inne zabawy. Jednak było taniej , ale czy naprawdę się opłacało…
Warto więc zwrócić uwagę na to czy wybrana przez nas firma specjalizuje się tylko w organizacji urodzin czy także organizuje eventy firmowe, osiemnaste urodziny, imprezy plenerowe a urodziny dla dzieci są tylko jedną z możliwości. Wybierając taką firmę cena będzie niższa, ale jakość też. Wszyscy znamy powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. 
   Ja sobie wymyśliłam a raczej zostałam zainspirowana. Przez kogo? Przez rodziców oczywiście. A co tam, napiszę jak było. Na początku komfortu zapewnić jeszcze nie mogłam, bo warunki lokalowe były inne niż teraz. Myślałam o tym w trakcie imprez kiedy widziałam, że rodzice nie za bardzo mają gdzie się podziać. Niezbyt dobrze się z tym czułam, ale innej możliwości jeszcze nie było. Na szczęście teraz myślę o tym ze spokojem, bo była to porządna nauka. Od dłuższego czasu oprócz udanej zabawy dzieci stawiam na komfort rodziców. Zależy mi, żeby imprezy były od siebie oddzielone czasowo tak, żeby każdy mógł spokojnie się ubrać, pożegnać i wyjść unikając mijania z kolejnymi gośćmi. Zależy mi, żeby rodzice mogli posiedzieć w spokoju, pijąc podaną im świeżo sparzoną kawę. Nie będzie jak Disneylandzie, ale będzie miło i spokojnie. Chcę, aby każdy rodzic wiedział, że zależy nam na jego samopoczuciu tak samo jak na samopoczuciu jego dziecka. Cena za taką przyjemność jest wyższa i tego nie ukrywam, ale uczciwa bo nie szukam oszczędności na podstawowych rzeczach. Nie mówię tu o wielkich cenowych różnicach, ale takich, które zapewnią mi zorganizowanie imprezy na poziomie i zapewnienie komfortu wszystkim jej uczestnikom. Warto się pytać co kryje się pod proponowaną ceną, bo jeśli mamy wrażenie, że trafiła nam się super okazja to niestety często trafia się także rozczarowanie. Wydaje mi się, że to nie dotyczy tylko branży urodzinowej i w każdym biznesie można spotkać takie kuszące oferty.

Pamiętajmy, zawsze wybór leży w naszych rękach.







poniedziałek, 14 października 2013

Urodzinowy przewodnik- jak zaplanować przyjęcie dziecka

   Firm urodzinowych coraz więcej, bawialnie wyrastają jak grzyby po deszczu a rodzicom chodzi po głowie wciąż jedno pytanie: "gdzie wyprawić urodziny?". Prowadząc firmę organizującą przyjęcia dla dzieci nie będę w stu procentach obiektywna, ale postaram się o jak najszczerszą relację.
Przedstawię swoją wizję i spostrzeżenia a także pokażę jak wygląda przygotowanie"od kuchni". 
W jednym poście tego nie zrobię, więc temat rozłożę na części pierwsze w kilku kolejnych :)

Zaczynamy!

STRES

   Codziennie rozmawiam z rodzicami o organizacji urodzin. Wielu z nich chętnie dzieli się swoimi spostrzeżeniami związanymi z przygotowywaniem imprezy dla dziecka. Podpowiadają czego nie robić, narzekają, mówią czym są zachwyceni. Gdy łączę ich relacje z moim doświadczeniem otrzymuję przewodnik po urodzinowym świecie.
    Przygotowanie imprezy wcale nie jest łatwe i wiąże się ze sporym stresem. Organizując przyjęcie powinniście zastanowić się co jest dla Was najważniejsze. Rozmawiając z rodzicami wielokrotnie słyszałam, że najważniejsza jest udana zabawa ich pociech. Potem po cichu dodawali, że w sumie fajnie byłoby trochę odpocząć na takich urodzinach. Co rozumieli pod pojęciem odpocząć? Nie stać na zatłoczonym korytarzu, dostać ciepłą kawę, a nie samemu ją robić, być w miejscu o mniejszym natężeniu hałasu. Wielu rodziców niestety zapomina o sobie! A przecież im też należy się uwaga.Oprócz wyżej wymienionego przykładu, który czasami powoduje niechęć rodziców do przychodzenia lub organizowania  imprez jest jeszcze kilka innych czynników wywołujących stres.

Termin

     Planowanie imprezy najlepiej rozpocząć z odpowiednim wyprzedzeniem. Bywa różnie, ale planując przyjęcie na ostatnią chwilę można się narazić na potrójne nerwy. Po pierwsze, nie wiadomo czy firma, która Was interesuje ma wolny termin. Po drugie, nie wiadomo czy goście, których  chcecie zaprosić  będą mogli przyjść, a po trzecie, jeśli nawet uda Wam się wynająć firmę i zaprosić gości to zostaje kwestia zamówień. Liczba dodatków urodzinowych może się zmniejszyć, ponieważ niektóre gadżety trzeba zamówić z odpowiednim wyprzedzeniem, a na to czasu raczej nie będzie... Najlepszym rozwiązaniem jest zarezerwowanie terminu około miesiąc wcześniej. Jeśli zamówicie dwa tygodnie przed, też nic się nie stanie, ale moim zdaniem im wcześniej tym lepiej. Dzięki temu unikniecie zbędnych nerwów.
Termin mamy ustalony, co jeszcze przyprawia rodziców o zawrót głowy?

Ilość gości i zaproszenia

     Z mojego doświadczenia wynika, że najlepszy termin na wręczenie zaproszeń to ok.2 tygodni przed planowaną imprezą. U nas nie czeka się długo na zaproszenia, więc jeśli ktoś zamawia urodziny w poniedziałek staramy się, aby w środę zaproszenia były do odebrania. Nie poddawajcie się modzie zapraszania wszystkich, jeśli nie jest to konieczne. Minusem tak dużej liczby dzieci jest jakość zabaw. Animacja to nie zajęcia w szkole, gdzie można dyscyplinować uczniów jeśli zajdzie potrzeba. Tu wszystko odbywa się bezstresowo, ale czy sprawnie? Przy czterdziestce dzieci ciężko mówić o płynnej, kilkugodzinnej animacji. Rodzice, chcąc spełnić życzenia dzieci, nieświadomie podejmując decyzję o jakości imprezy. Traci ona swój urok bo przestaje kameralna (tu mam na myśli ilość gości do 15 osób). Byłam świadkiem sytuacji, gdzie byliśmy tylko jedną z kilkudziesięciu atrakcji,  a rodzic na koniec powiedział, że ma serdecznie dość i więcej na tak dużą imprezę porywać się nie będzie. Dlaczego? Bo starał się przypilnować tego jak bawią się dzieci,  zapewnić czas rodzicom oraz pilnować, żeby wszyscy byli odpowiednio ugoszczeni.

Wybór firmy urodzinowej. Na co należy zwrócić uwagę? 

      Na to czy mi, jako klientowi poświęcono odpowiednio dużo czasu, czy dotrzymano wszystkich terminów i czy osoba,
 z którą rozmawiamy wydaje nam się wiarygodna. Jeśli ktoś od początku zapewnia mnie, że będzie genialnie to ja mu raczej nie powierzę imprezy dziecka. Dlaczego? Bo zwyczajnie nie wie co mówi. Taka informacja wcale by mnie nie uspokoiła,
a wręcz zapaliłaby mi się czerwona lampka. Jeśli rodzice pytają mnie jak będzie to odpowiadam, że nie wiem, ale zrobimy wszystko, aby zabawa była udana. Czemu nie wiem? Bo nie znam dzieci, które nas odwiedzą. Takie podejście utrzymuje mnie i cały zespół w ryzach i nie pozwala popaść w rutynę.  W ten sposób każde urodziny traktujemy wyjątkowo bo ciągle pracujemy z nowymi grupami. Dlatego nigdy nie odważę się na to, by powiedzieć rodzicom, że będą to na pewno niezapomniane urodziny. Będziemy się starać, żeby takie były, ale to okaże się na końcu przyjęcia. 

Podsumowując...

       Jeśli chcecie, aby urodziny Waszej pociechy nie przyprawiały Was o ból głowy, nie odkładajcie ich na ostatnia chwilę. Zastanówcie się, ile jesteście w stanie z siebie dać a co może Was przerosnąć. Nie bójcie się pytać firmę urodzinową o różne niuanse związane z organizacją bo po to ją wynajęliście, żeby zdjęła z Waszych barków najwięcej ile się da, mądrze pokierowała i zminimalizowała nerwy. Jeśli po urodzinach pojawi Wam się uśmiech na buzi bo mieliście czas, żeby porozmawiać spokojnie z rodzicami, popatrzeć na bawiące się dzieci i na koniec zapakować szczęśliwego, zmęczonego jubilata do auta to możecie mieć pewność, że firma która Was obsługiwała spisała się na medal.




środa, 9 października 2013

Zdjęcia z weekendowych przyjęć:)

  Żeby poprawić Wam środowe humory (chociaż mam nadzieję, że macie dobre), wklejam zdjęcia
z ostatnich imprez. Odwiedziliśmy nawet Świnoujście, choć przeprawy promowej najlepiej nie wspominam. Jednak dzieciaki szybko poprawiły nam humory:) Kolejny weekend już niedługo!

Odwiedzają nas różni goście,  jesteśmy gotowi na wszystko :)

IMPREZA OSKARA














URODZINY ANTKA


























ŚLICZNA DARIA