niedziela, 14 czerwca 2015

Co tu wybrać? Co tu zrobić...? Tworzymy funkcjonalną przestrzeń dla dzieci

 No i już jestem! na Siennej! Wyprowadzka za mną, malowanie i sprzątanie też. Z pewnością byłabym jeszcze "w lesie", gdyby nie pomoc moich ukochanych rodziców, przyjaciół i zespołu z którym pracuję. Dzięki ich pomocy mogę teraz skupić się nad tym, jak zaaranżować piękną przestrzeń w której rozpoczęłam pracę. Z pewnością napiszę jeszcze wiele postów dotyczących tego co planuję (taaak! mam swój wielki plan :D ), a dzisiejszy wpis jest pierwszym z nich. 

 Nad lokalizacją rozpływam się każdego dnia, kiedy wchodzę do pracy. Usłyszałam tak wiele miłych słów związanych z wyborem miejsca, że teraz jestem bardziej niż szczęśliwa mogąc spędzać tam sporą część swojego dnia. Mam takie wielkie okno, przez które spoglądam kiedy robię sobie przerwę. Stukot filiżanek, rozmowy, pośpiech kelnerów i sporo przewijających się turystów pstrykających zdjęcia i próbujących nadążyć za opowieściami przewodnika. To właśnie te drobiazgi sprawiają, że czuję się trochę jak na wakacjach, choć przecież cały dzień siedzę w pracy :) Bardzo fajna ta Sienna! 

 Teraz skupiam się na detalach, drobiazgach, dekoracji, które mają stworzyć jasną, lekką przestrzeń. Ma ona być inspirująca zarówno dla dzieci, rodziców, mnie jak i mojego zespołu. Mam do zaaranżowania trzy pomieszczenia a trudność polega na tym, że są one przeznaczone dla trzech różnych grup: dzieci, rodzice i my, czyli pracownicy. Musi być spójna, choć oczekiwania są różne.
 Dzisiaj zacznę od dzieci. Dla nich przeznaczona jest główna i zarazem największa przestrzeń w lokalu. Nie jest to wielka sala, odchodzę od tego typu imprez (o tym niedługo), więc muszę bardzo mądrze rozplanować nową powierzchnię. Staram się uniknąć niepotrzebnych sprzętów, zbyt krzykliwej dekoracji. Chcę, aby wszystko było spójne, uniwersalne i nie przytłaczało całości. Nie wprowadzę krzykliwych kolorów, disneyowskich postaci na ścianach. Praca w takim wnętrzu plus hałas może zdecydowanie obniżyć nastroje mojej załogi, która takich imprez w ciągu weekendu przeprowadza sporo. Mam też wrażenie, że ostre kolory mocno pobudzają dzieciaki, a mi nie chodzi o to, żeby energia którą posiadają była dodatkowo stymulowana przez jaskrawe barwy. Umówmy się także, że nie jestem projektantem, designerem i moje wybory są bardzo intuicyjne, ale mam nadzieję, że okażą się trafne. Mam swoją wizję, którą postaram się Wam choć troszkę przybliżyć poniższymi zdjęciami. Chodzi o klimat! Może i Wy postanowicie zrobić małą rewolucję w pokojach swoich pociech :) 

Stawiam na prostotę i funkcjonalność, a co z tego wyjdzie zobaczycie już niedługo :)

P.S. Pozostałe dwa pokoje w następny poście :)






















Nie ma zmiłuj :)

:)


Kolor robiliśmy sami :)




Tyle zostało po poprzednim miejscu...