niedziela, 3 listopada 2013

Urodziny, Giełda Komiksu, Halloween, czyli tydzień w pigułce:)

   Za mną bardzo pracowity tydzień, a raczej jego pierwsza połowa. Cztery imprezy, które wprowadziły mnie w stan głębszych analiz:) Do tego dwa niezwykle inspirujące spotkania, które mam nadzieję wniosą sporo nowego. Szykują się zmiany i to spore, a ja staram się nad wszystkim panować, chociaż czasami mam wrażenie, że to całkowicie niemożliwe:) Obecnie czekam na ostateczną wersję naszej nowej strony, otwarcie internetowego sklepu, dopięcie współpracy z Manufakturą Wypieku i jeszcze jedna zmiana o której mówić na razie nie mogę:) W obroty wzięłam także scenariusze i przygotowuję się do wypróbowania naszego nowego, tego potwornego:) 
Jak wspominałam w postach poprzednich, lubię miejsca gdzie dzieje się coś nietypowego. Takim miejscem, a raczej wydarzeniem była Szczecińska Giełda Komiksu. Co prawda, wstąpiłam tylko na chwile i to dosłownie na sam początek  (w tym dniu miałyśmy przyjęcie u siebie), ale już widziałam, że będzie ciekawie. Najfajniejsze było to, że organizatorzy nie potraktowali tego jako komercyjną imprezę, gdzie najważniejszy był zarobek. Widać było pasję i zaangażowanie. Taka impreza była dla nich przyjemnością, a radość z organizacji utworzyła fantastyczny klimat. Dzięki uprzejmości naszego Superbohatera, z którym na co dzień współpracujemy, mogę Wam pokazać zdjęcia z części tego nietypowego wydarzenia, na którym dłużej zostać już nie mogłam. 
Od razu z komiksowej imprezy popędziłam na urodziny Dominiki, miłośniczki Harrego Pottera. Choć nie wszyscy goście byli zagorzałymi fanami Hogwartu to udało nam się stworzyć klimat, w którym każdy potrafił się odnaleźć. Były też nasze cytrynowe babeczki, za które otrzymałyśmy pochwały i chwila na sympatyczną rozmowę z rodzicami i gośćmi Jubilatki. Takie imprezy dodają wiatru w żagle. Dzień później odbyły się kolejne przyjęcia urodzinowe, które wycisnęły z nas ostatnie energetyczne pokłady:) Wisienką na torcie był bal z okazji Halloween w restauracji "Biały żagiel" w Trzebieży. Zabawa z dzieciakami była niesamowitą frajdą. Spędziłyśmy trzy godziny  z wiedźmami, diabełkami i kościotrupami o najsłodszych charakterkach w całej Trzebieży:) 
Dzisiaj niedziela, za mną trzy dni odpoczynku, które oprócz chwil zadumy i wielu przemyśleń, dają mi energię na nadchodzący tydzień.



























Sto lat, Dominika!









Impreza Pauliny i Maćka





Straszymy w Trzebieży






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz